JESIENNY SPACER PO NADWARCIAŃSKIM PARKU KRAJOBRAZOWYM

4th październik, 2020 / WYPRAWY DALEKIE I BLISKIE / Brak komentarzy

Nadwarciański Park Krajobrazowy powstał w październiku 1995 roku, obchodzi więc swoje 25 urodziny. Nie mogliśmy przegapić spaceru zorganizowanego z tej okazji (link do wydarzenia TUTAJ) i wczesnym rankiem wyjechaliśmy do Lądu, zaopatrzeni w dobry humor, aparat fotograficzny i akcesoria ogniskowe.

W Ośrodku Edukacji Przyrodniczej należącego do Zespołu Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego powitała nas sympatyczna załoga oraz okazały kompleks hotelowy dla owadów.

Wędrówkę rozpoczęliśmy przy dawnym cysterskim kompleksie kościelno – klasztornym, schodząc wybrukowaną drogą na nadwarciańskie łąki. Ta szeroka dolina powstała przez wody spływające z topniejącego lądolodu do Prawarty. Współczesna rzeka Warta również potrafi wylać na całą szerokość doliny i utrzymać różnorodność krajobrazu oraz bogactwo życia fauny i flory.

Występują tu np. kumaki nizinne, traszki grzebieniaste, rzekotki drzewne, zimorodki, bobry, wydry, rybitwy, bieliki, żurawie, kaczki, gęsi, a przede wszystkim czajki, których wizerunek zdobi herb parku i wszędobylskie łabędzie.

Naszej grupie towarzyszył pies Bajka, który z ciekawością przyglądał się nawet najmniejszym zwierzątkom, także gąsienicy trociniarki czerwicy.

Dzięki szczegółowym wskazówkom przewodniczek, nie przeoczyliśmy miejsca po wczesnośredniowiecznym lądeckim grodzie, zwanym Rydlową Górą. Rzeka, która stanowiła naturalny system obronny, zapewniała stały dostęp do wody pitnej, do pożywienia i spełniała funkcję transportową. Ląd był ważnym punktem na szlaku łączącym Ruś z Pomorzem Zachodnim oraz na drodze z Gniezna czy Kruszwicy do Kalisza. U szczytu swojej świetności gród mógł poszczycić się wałami obronnymi sięgającymi 25-30 metrów wysokości.

Po minięciu grodziska zaszyliśmy się w las. Głównie sosnowy, z racji piaszczystego podłoża, ale natknęliśmy się także na dużą grupę brzóz. Na jednym z obumarłych drzew, oprócz zasiedlenia go przez grzyby, znaleźliśmy pozostałości po gnieździe owadów. Nie wiemy, czy były to szerszenie, osy, czy może leśne pszczoły?

Tuż za brzeziną, za drzewami, ukazała nam się Piaskowa Góra. To, najwyższe w promieniu kilkunastu kilometrów (94,5 m n.p.m.), wzniesienie mogło być miejscem pogańskiego kultu. Za takowe uchodziły przecież miejsca niezwykłe, a dodatkowo znaleziono tutaj średniowieczne monety rzymskie i arabskie oraz arabskie ozdoby.

W lesie spotkaliśmy „domki” wielu zwierząt. Jednym z ciekawszych było gniazdo myszołowa, w tym roku już opuszczone, ale liczymy na to, że każdego kolejnego roku będą pojawiać się w nim nowi mieszkańcy. Mrówki mają tutaj rewelacyjne warunki, tych największych mrowisk jest bardzo dużo. Norki wyglądały na zasiedlone, ale ich mieszkańcy pewnie odsypiali nocne polowania.

Nasza grupa też postanowiła chwilę odpocząć, więc zatrzymaliśmy się na chwilę na polanie na Lądkowskim Borku. Ponoć w tym właśnie miejscu, powstańcy styczniowi służący w oddziale Edmunda Taczanowskiego, składali w 1863 roku przysięgę na wierność Bogu i Ojczyźnie. W tym samym miejscu, w czasie walk o niepodległość Polski w 1918 roku, uroczystą przysięgę składali także członkowie IV obwodu Polskiej Organizacji Wojskowej (czwartacy). Na pamiątkę tych wydarzeń stoi tutaj drewniany krzyż i pomniki. Po zakończeniu wojny peowiacy brali udział w rozbrajaniu żołnierzy niemieckich, a później wielu wzięło udział w powstaniu wielkopolskim.

Po II wojnie światowej zajęto się regulacją Warty. Wijąca się wcześniej rzeka została wyprostowana, a jej brzegi umocnione. Miało to pomóc w przystosowaniu jej do transportu wodnego, ale w rezultacie stan wody się obniżył, a dno zamuliło. Jeszcze niedawno można było spotkać tu szlachetne gatunki ryb, jak brzana, węgorz, szczupak czy jesiotr. Teraz zaczyna dominować leszcz, płoć, ukleja i sum.

Wędrując wzdłuż koryta natknęliśmy się na zaskrońca, ale najwyraźniej nie czuł się dobrze w dużej grupie ludzi i czmychnął szybko w kierunku rzeki.

Równolegle do rzeki rozciągają się piaszczyste wydmy śródlądowe porośnięte szczotlichą siwą. Liście tej trawy są mocno skręcone, co pozwala na zatrzymanie przez nią wody. Niestety, większość z wydm została zniszczona masowymi zalesieniami.

Droga powrotna prowadziła przez tereny dawnych łęgów wierzbowych, z czasem zamienionych w łąki i pola uprawne. Podziwiając z oddali kościół w Lądku, mogliśmy zobaczyć jedne z ostatnich prac polowych i podziwiać jesienną przyrodę.

Przy zespole klasztornym w Lądzie na nasz powrót czekał ciekawski kowalik, a na zakończenie wspólnej wędrówki odpoczęliśmy przy ognisku. Przez pracowników ośrodka zostaliśmy zaopatrzeni w profesjonalną literaturę i mapkę okolic, a kolorowy album z cudownymi zdjęciami parku został wylosowany przez członka naszej małej grupki.

Z pewnością jeszcze tu wrócimy, by zwiedzić klasztor i kościoły w Lądzie i Lądku, a także zobaczyć park o innej porze roku.


Zostaw komentarz